5Żywiołów > Blog

Kaer Marter – Dom Kotów

Kaer Marter – Dom Kotów

Położenie i gospodarka

Szkoła Kota położona jest na wąskim pasie ziemi niczyjej, na granicy pomiędzy Redanią i Temerią. Otoczona jest bujnym lasem, w którym pełno jest zwierzyny łownej (oraz innych, bardziej niebezpiecznych, stworzeń) i przez który przechodzi kilka dobrze utrzymanych dróg. Najbliższym ośrodkiem cywilizacji jest mała temerska wioska Złote Łany. Władczyni Kaer Marter, Wielka Mistrzyni Astrid, utrzymuje bardzo stabilną relację z sołtysem wioski – chłopi zaopatrują szkołę w żywność, a w zamian łowcy potworów pozbywają się z okolicy potencjalnego zagrożenia, czy to w formie watahy potworów, czy bandytów, którzy zbliżą się zanadto do osady. Interakcje społeczne między mieszkańcami wsi a wiedźminami są uprzejme, ale jasnym jest, że miejscowi zdają sobie sprawę z groźnej reputacji Kotów i zachowują w ich obecności pewną ostrożność.

Z powodu swojego usytuowania na granicy między Redanią a Temerią, szkoła zdaje się być bardzo smacznym kąskiem dla obu królestw, ale pierwszy koci Wielki Mistrz, Ionn z Pont Vanis, okazał się wytrawnym politykiem i udało mu się przekonać ówczesnych władców, że nie ma powodu, by ‘walczyli o jakiś spłacheć lasu’. Ten stan rzeczy utrzymywał się przez dekady, a dygnitarze z obu sąsiadujących krajów często gościli w murach Kaer Marter. Następczyni Ionna, Astrid, również zachowała to podejście i do dziś szkoła chwali się prawdziwą neutralnością.

Mimo to, przez wiele lat Redania próbowała wywrzeć większy nacisk na politykę Szkoły Kota, lecz bezskutecznie. Zdaje się, że w ostatniej dekadzie straciła zainteresowanie, zwłaszcza, że podpisała z południowym sąsiadem traktat pokojowy, a jej wschodnia granica stała się teatrem nowego konfliktu z Kaedwen. Z kolei Temeria całkowicie skupiła się na Kaer Tiele, szkole Wilka, która bezspornie znajduje się w obrębie granic tego królestwa.

Historia

Kaer Marter, co oczywiste, nie zawsze było miejscem szkolenia wiedźminów. Za dawnych lat była wspaniałym elfickim pałacem. W ramach społecznego eksperymentu, Starszy Lud pozwolił pierwszym kocim wiedźminom osiedlić się w ich domu. Nieoficjalny przywódca zabójców potworów, Ionn z Pont Vanis, szybko wykorzystał tę okazję i przekonał elfy, by zaprosiły do swojego domostwa również czarodzieja Alzura. Alzur, uczeń słynnego Cosimo Malaspiny, użył badań swojego mistrza do stworzenia własnych mutantów, którzy stali się potem Kotami. Teraz, mając bezpieczny dach nad głowami, wiedźmini Alzura skupili się na trenowaniu nowych adeptów. Aen Seidhe pomagali im w tym. Pokazali mutantom kilka sekretnych technik szermierczych, a także nauczyli ich sporo o metalurgii – aż po dziś dzień Koty słyną z używania lekkich zbroi, kojarzących się z elfickim rzemieślnictwem.

Gdy elfy wycofały się na wschód w wyniku wojen z ludźmi, zdecydowały się pozostawić swój pałac pod wiedźmińską opieką, widząc w tym mniejsze zło niż pozwolenie, by ich dom został splądrowany przez wroga. Wtedy właśnie Ionn oficjalnie objął stanowisko Wielkiego Mistrza i ustanowił Kaer Marter. Alzur stał się magiem-rezydentem, choć prawdą jest, że więcej czasu spędzał w swym rodzinnym Mariborze niż w szkole. Od czasu do czasu teleportował się do pałacu, głównie po to, by sprawdzić, jak radzą sobie nowi wiedźmini świeżo po Próbie Traw.

W ciągu dekady Kaer Marter rozkwitło i stało się jednym z dwóch głównych ośrodków szkolenia wiedźminów na Kontynencie. Wielu kupców i szlachciców odwiedza szkołę, by zatrudnić jej alumnów, ale nie wszyscy dostają to, po co przyjechali – Wielka Mistrzyni Astrid własnoręcznie sprawdza wszystkie propozycje i zgadza się tylko na te, które przyniosą szkole prawdziwy zysk – mierzony w pieniądzu lub wpływach. Nie ma mowy o działaniu charytatywnym.

Taki pragmatyzm sprawia tylko, że rośnie groźna reputacja Kotów. Reputacja, którą wzmacniają liczne pogłoski krążące po Północy, które mówią o tym, że w przeciwieństwie do swoich wilczych kuzynów, Koty nie mają nic przeciwko braniu kontraktów na ludzkie życie. Tak czy siak, nikt nie może być pewny prawdy. A większość kocich wiedźminów, gdy zapytać ich o to wprost, odpowie jedynie dwuznacznym uśmieszkiem.

Alzur

Mag-rezydent Kaer Marter i człowiek odpowiedzialny za stworzenie kocich wiedźminów już nie żyje, ale wciąż odgrywa ważną rolę w życiu szkoły. Uczeń i kolega po fachu słynnego Cosimo Malaspiny, Alzur podążył śladami swego mistrza i skupił swoją naukową ambicję na wykreowaniu osobnika doskonałego – nieważne, czy zabójcy potworów… czy potwora. W przeciwieństwie do Malaspiny, młodszy mag nie poprzestał na wiedźminach i w wyniku swoich eksperymentów stworzył wiele straszliwych hybryd. Jeden z tych potworów okazał się zresztą zgubą Alzura – gigantyczny wij wyrwał się spod kontroli czarnoksiężnika, zabił swego stwórcę i zniszczył pół Mariboru. Dzisiaj Alzur żyje tylko we wspomnieniach starszych Kotów. Według nich mag był bardzo charyzmatycznym i inteligentnym mężczyzną, ale również takim, który w Kaer Marter bywał bardzo rzadko. Niektórzy mistrzowie nazywają go ‘Ojczulkiem Alzurem’, ale większość robi to ironicznie i widzi w nim stwórcę, który porzucił swe dzieci by zająć się wyższym powołaniem.

Piotr Kucharski

zobacz także:

Podziel się tym postem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *